INDIA VARANASI (Benares) – miasto życia i śmierci
Podróże Brak Komentarzy »
Dzień dobry
Dziś opowiem o indyjskim mieście Varanasi, dawny Benares.
Miasto to jest miejscem kultu Boga Siwy (ojciec) i rzeki Gangi (matka).
Wielbicieli Boga Siwy widać tu na każdym kroku. Ubrani z pomarańczowe szaty, posypani popiołem, ze splątanymi włosami przesiadują na schodach w poszukiwaniu uczniów. Niektórzy znienacka obnażają się przed ludźmi, inni pozują do zdjęć za kilka rupii, a jeszcze inni pozwalają głaskać swoje bezzębne kobry.
Wszystkich łączy jedno ….. NARKOTYKI.
Jedna z teorii głosi, że Siwa stała się niebieski po zażyciu narkotyku. Oni też tak chcą. Mają nadzieję, że dzięki nim wejdą w boski świat Siwy.
Narkotyki w Varanasi można nabyć wszędzie. I naprawdę trzeba bardzo uważać na to co się kupuje, je i pije.
Jak zauważyliście używam nazw India i Ganga, dlatego, że wg hinduizmu należą one do Natury, czyli są żeńskie, natomiast Duch jest energią męską. Wszystko co zostało stworzone, cały materialny Wszechświat, stworzyła Bogini Matka, tak jak kobieta, tworzy w swym ciele dziecko. Natomiast ruch tworzenia (ożywienia) zapoczątkowała energia męska. A na poziomie fizycznym: męski plemnik sprawił, że kobieta mogła zacząć tworzyć nowe życie. Obie te energie są nierozerwalne. Jedna nie istnieje bez drugiej, a połączone są życiem, są właśnie Bogiem.
Ale wracajmy do Varanasi miasta życia i śmierci. Każdy Hindus marzy o tym aby być spalonym nad brzegiem Gangi i aby Jego prochy połączyły się z wodami rzeki (Matki). I dzieje się tak każdego dnia. Od świtu do zmroku nieprzerwany potok ludzkich ciał, owiniętych w całuny, dociera nad brzeg rzeki. Niby są tu dwa krematoria, ale to nie w nich pali się te ciała, tylko na schodach wiodących do rzeki (gaty). Kilkanaście stosów płonie równocześnie , a kolejka w całunach już nie spieszy się nigdzie, cierpliwie czekając na swój koniec. Niemowląt się nie pali, są o ne wrzucane bezpośrednio do wody, co widziałam na własne oczy.
W innych świątyniach udzielane są śluby, po czym nowożeńcy z rodzinami wsiadają na łodzie i pływają po Gandze wśród kwiatów, popiołów, przedziwnych resztek i wrzeszczących o okruchy mew, które żebrzą tak samo jak wszystko co żyje w tym kraju.
Przybywa tu mnóstwo pielgrzymów, wyznawców Siwy i buddystów. Każdy chce zanurzyć się w świętej wodzie Matki Gangi, traktując tą kąpiel jak najważniejsze błogosławieństwo.
Wszystko to dzieje się równocześnie.
Przeraża.
Fascynuje.
Rozbudza.
I zaciekawia.
Jechałam z Bangalore aż 50 godzin pociągiem do Varanasi, gdzie spędziłam kilka dni. I wszystko było przygodą i wszystko zostawiło we mnie niezatarty ślad.
Zapraszam na swoją nową stronę o duchowości www.zapytajsiebie.pl
Pozdrawiam
Ewa
![]() |
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast. |